Kolejnym opowiadaniem, jakie publikujemy jest dzieło Dominiki Dziedzic. Serdecznie zapraszamy do czytania o raz pozostawienia później swoich wrażeń po przeczytaniu!
~ ~ ~
~ ~ ~
Była zwykłą dziewczyną. Nigdy nie pomyślała, że można tak
cierpieć a zarazem wierzyć....
Jak każda nastolatka niczym się nie przejmowała, bawiła się
i szalała. Nie w głowie był jej poważny związek i miłość do końca, aż po grób.
Może to wszystko przez wcześniej zranione serce.
Los chciał inaczej... wcześniejsza jej miłość odezwała się
,jeden sms zmienił jej życie.
Wtedy jeszcze nie wiedziała, że to jest coś poważnego.
Postanowiła także się nim zabawić jak kiedyś On nią. Ale z czasem poczuła, że
powraca uczucie jakim Go kiedyś darzyła. Z każdym dniem uczucie stawało się
mocniejsze, stabilniejsze. On także angażował się w ich związek. Dość szybko
wszystko toczyło się w ich życiu, po niepełnych dwóch miesiącach oświadczył się
a sześć miesięcy później stanęli na ślubnym kobiercu.
Zaczęli starać się o dziecko, jednak po długich staraniach
nic nie przynosiło oczekiwanego rezultatu. Postanowili udać się do lekarza,
jedynie co dowiedzieli się to to, aby starać się dalej. Tak bardzo tego
pragnęli i udało się. Byli tacy szczęśliwi z czasem dowiedzieli się, że to
chłopiec. Czuła się taka szczęśliwa. Ale to szczęście długo nie trwało w piątym
miesiącu ciąży lekarz oznajmił im straszną rzecz. Dziecko ma wadę, zastanawiała
się Dlaczego Oni? Prosiła Boga o wybaczenie jej dotychczasowych grzechów! I tak
odsyłali ich z jednego miasta do drugiego, aż w końcu została pacjentką w
Poznaniu. Lekarzy nie zadziwił przypadek ich synka. Ale wszyscy jednogłośnie
mówili, że dziecko po urodzeniu przejdzie ciężką operację ale żyć będzie na
pewno. Z każdym dniem zadawała sobie pytanie dlaczego to ich spotkało, przecież
ona tak pragnęła mieć kogoś do kogo mogła by się przytuli, kogoś kto kochałby
ją bezwarunkową miłością, a teraz wszystko jej się wali. Czy to kara za to jaką
była? czy może próba dla ich związku? nikt jej nie potrafił odpowiedzieć! Bóg
także milczał. Modliła się każdego dnia, prosiła, przepraszała, dziękowała. Na
trzeciej wizycie w klinice lekarze dali jej promyk nadziei, ubytek nie
powiększył się. To było dla niej jak druga szansa. Spokojnie mijały dni,
nadszedł dzień rozwiązania.
Rodziła pod narkozą, inaczej nie dało by rady. Gdy się
zbudziła z wielkim bólem wstała szukała kogoś by zapytać się, co z dzieckiem.
Nikogo nie mogła znaleźć, jakby nikt nie chciał z nią rozmawiać. Nie mogła
zasnąć, kręciła się z bólem fizycznym, psychicznym ale największym bólem był
ból serca. Następnego dnia lekarz przyszedł i oznajmił, że jej synek nie
przeżył. Jej świat legł w gruzach. Nic nie miało znaczenia. Chciała tylko zobaczyć
ciało jej maleńkiego synka i wziąć go na ręce przytulic pierwszy i ostatni raz.
Krzyczała do Boga chciała by ją usłyszał! Niczego nie dostała w zamian.
Przecież chciała tylko kochać i być kochaną, Nazajutrz znaleziono jej zwłoki w
szpitalnej łazience, a na ścianie napis: bez serca nie można żyć a mój synek
był moim sercem.
O jak miło się robi, gdy się widzi swoją krótką twórczość ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ! ;)